środa, 30 stycznia 2013

Trochę stare...


Miało być o zimie, ale Cath, której bardzo dziękujemy za miłe słowa, sprowokowała nas wpisem na swoim blogu (o tym właśnie) do zmiany tematu. Zima jeszcze zdąży się pojawić na tym blogu, a dzisiaj o poezji, tomikach, książkach i wszelkich pracach drukowanych, bo to temat szczególnie bliski części lamusikowego zespołu. Zdarzyło się i nam popełnić kilka rzeczy z pogranicza dekupażu i - nazwijmy to - małej poligrafii. Jedną z nich było coś oto takiego:

To "coś" to imitacja księgi tomu poezji Wisławy Szymborskiej, otwartej na wierszu "Nic dwa razy". Ta praca powstała krótko po śmierci naszej wybitnej poetki-noblistki, nie na żadne specjalne zamówienie, ale po prostu dla nas i stoi sobie w naszej pracowni.
Do jej wykonania posłużyła sklejka, z której wykonana została okładka, następnie obciągnięta imitracją skóry i ozdobiona kolorowymi jetami, jak na zdjęciu poniżej:

Narożniki zaopatrzone zostały w "metalowe" okucia wykonane z... tektury, z której też został wymodelowany grzbiet księgi.
Lekkko wypukłe rozłożone karty wewnętrzne także zostały wykonane z odpowiednio wygiętej i utwardzonej następnie klejem introligatorskim tektury, na którą naklejone zostały kartki z wydrukiem tekstu wiersza i podobizną Poetki. Całość została wymodelowana tak, aby wyglądała na środek dość grubego, opasłego - jak to się mówi - tomiska. Zdjęcie, które to ilustruje, nie jest najlepszej jakości (aparat w telefonie), ale widać o co chodzi.


Wykończenie stanowią dwie kolorowe wstążki, grające rolę zakładki. Całość ustawiona na stojaku-sztaludze zdobi naszą pracownię.
A w ogóle prace z wykorzystaniem małej poligrafii to nasz konik. Na pewno wspomnimy o nich na tym blogu jeszcze nie raz, bo kilka ciekawych już się nam uzbierało. 
A z innej beczki. Pisaliśmy wczoraj o odzyskaniu netu. Net jest, ale dzisiaj od rana nie było prądu, bo ktoś ukradł... transformator ze słupa energetycznego. Dopiero wieczorem panowie energetycy przy pomocy sporego dźwigu zamontowali nowy. Ciekawe jak ktoś tego dokonał, skoro ten transformator waży na pewno ponad dwieście kilo i jest zamontowany na dość wysokim słupie. Polak potrafi, jak widać...
Pozdrawiamy wszystkich póki mamy prąd i internet. Ale i tak do miasta nie wracamy.

5 komentarzy:

  1. Jestem pod olbrzymim wrażeniem tej pracy. Gdybyś nie opisała materiałów użytych i sposobów łączenia, to uznałabym to za wielką, opasłą księgę. Oj, to prawda - Polak potrafi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda pięknie:) Bardzo podoba mi się też wybór wiersza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie! Wygląda jak prawdziwa księga :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wielkim wrażeniem :) świetnie to wygląda, a ten wiersz bardzo lubię. Bardzo zmyślnie zaplanowaliście konstrukcję, bo wygląda niezwykle autentycznie. Czekam na następne prace! Wiem, że z tym transformatorem to nie jest nic śmiesznego, ale trochę się uśmiałam, jaką ludzie mają fantazję... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będzie mi miło, jeżeli przyjmiecie wyróżnienie. Zapraszam

    OdpowiedzUsuń