sobota, 29 marca 2014

Wydmuszkowo... pisankowo

Po miniaturowych szaleństwach Lamusik powraca do bardziej tradycyjnych form. Inna rzecz, że nie wiem czy na długo, bo miniaturowe światy wciągają, oj wciągają.... Ale póki co coraz bliżej Wielkanoc, więc nie sposób nie zrobić choćby kilku ozdób na tegoroczny świąteczny stół.

Z zeszłego roku pozostały jeszcze, jakimś cudem nienaruszone i w dobrym stanie, wydmuszki gęsich jaj więc na tegoroczne Święta - jak znalazł. Nie będę ukrywać, że po żmudnej i wymagającej sporo cierpliwości "dłubanince" przy miniaturkach, prace nad zdobieniem wydmuszek to był prawdziwy relaks.

Pisanki, które prezentuję na zdjęciach poniżej, powstały metodą jak najbardziej tradycyjną, to znaczy stanowią połączenie dekupażu serwetkowego, malowania ręcznego i zdobienia elementami pasmanterii. W efekcie wyszedł z tego komplet takich oto sześciu świątecznych ozdób.

























Jak widać na załączonych obrazkach, pisanki mają wykonane ozdobne wstążeczki do zawieszenia. Oczywiście te wstążeczki łatwo można zdjąć i wtedy cały komplecik może spocząć np. w koszyku.

piątek, 21 marca 2014

Miniaturowa wiosna

Dzisiaj pierwszy dzień wiosny.

W związku z tym dniem, już jakiś czas temu podjęłam pewne postanowienie dotyczące stworzonej przez mnie czas jakiś temu Czarownicy, a właściwie jej domku. Otóż przyrzekłam sobie w duchu (a właściwie to tej Czarownicy właśnie), że w pierwszy dzień wiosny urządzę podwórko przed jej domkiem, tak aby na wiosnę moja Czarownica miała gdzie wyjść ze swojego domku. Udało się i dzisiaj, z okazji pierwszego wiosennego dnia prezentuję Wam Czarownicowy Domek w nowym otoczeniu.

Podwórko Baby Jagi

Podwórko przed domkiem nie jest może zbyt obszerne, ale chyba wystarczające. Płotek okalający podwórko wykonany został z... patyczków do lodów, pociągniętych bejcą do drewna. Nawierzchnia to autentyczne, drobne kamyki pozostałe z przywiezionego niegdyś na działkę żwiru, a w nich rozmieszczone zostały plastry prawdziwego drzewa z przycinanych podczas wiosennych porządków gałęzi drzew i krzewów. Sporo cierpliwości wymagało zrobienie koła od wozu, opartego o ścianę Czarownicowego Domku. Koło nie jest wykonane przy pomocy otwornicy, a takim samym sposobem, jak wykonuje się prawdziwe koła od wozów, właściwie wykonywało, bo któż dzisiaj coś takiego robi...?
Z ciekawostek jeszcze dodam, że drzewo na podwórku pokryte jest płatkami prawdziwej kory, która pochodzi ze starej jabłonki rosnącej przy naszym domu na wsi. Jabłonka czasy świetności ma już co prawda za sobą, ale ściąć jej jeszcze nie pozwoliliśmy, gdyż w jej dziupli co roku "melduje" się jakaś ptasia rodzinka i wychowuje potomstwo.

A teraz zapraszam na wirtualny spacer po obejściu mojej Baby Jagi.


Przyszła wiosna, słońce świeci,
Baba Jaga masło kleci...

... w takiej oto maślnicy.

Na kamienistej nawierzchni wygrzewa się kocisko Baby Jagi...

Nad kamiennym paleniskiem zawieszony jest kociołek,
w którym Baba Jaga szykuje swoje mikstury.

Przy drzwiach wejściowych - dwie gliniane donice
z kwitnącymi różyczkami.


Na podwórku jest studnia z żurawiem...


... stare koło od wozu...

i prowadząca na poddasze drabina.

W drzewie jest dziupla, a w dziupli mała sówka.

A na kominie bociek zdążył już założyć gniazdo.

I chociaż to dopiero pierwszy dzień wiosny...

... u Czarownicy wszystko już kwitnie...
Bo w końcu to Czarownica...

Pozdrawiam wiosennie :-)