czwartek, 31 października 2013

Czarownicowy domek

Uff... Dużo trudu, dużo czasu, ale najwięcej cierpliwości - wymagało doprowadzenie do końca mojego zamysłu zbudowania i urządzenia domku dla mojej Czarownicy, czy Baby Jagi, jak kto woli. Ale wreszcie jest!!! Udało się!!! I choć nie było łatwo i prosto, to jednak staysfakcja - muszę przyznać - niemała.
Kiedy ten pomysł po raz pierwszy zakiełkował w mojej głowie, pomyślałam sobie, że fajnie by było trafić z blogową premierą mojego czarownicowego domku w okolice Halloween i proszę... Chyba się udało.

Na Halloween wprowadziliśmy naszą Czarownicę do jej własnego domku

A teraz do rzeczy...
Kto śledzi tego bloga (mam nadzieję, że są jeszcze tacy, mimo naszych blogowych zaniedbań w ostatnim czasie) ten wie, że od pewnego czasu skupiam się na realizacji pomysłu wykonania czegoś w rodzaju makiety, a może miniaturki domu dla Czarownicy. W poprzednich postach prezentowałam wykonane różnorodne miniaturki przedmiotów codziennego użytku, które stanowić mają wyposażenie wnętrza czarownicowego domku. Najważniejszą część tego zamysłu, czyli wykonanie samego domku zostawiłam na koniec.
Domek dla mojej Baby Jagi wykonany został ze sklejki według wymyślonego i dokładnie rozrysowanego projektu. Według niego zamówione zostały formatki sklejki  o odpowiednich wymiarach, tak, żeby można było je tylko poskręcać i by powstała z tego gotowa chatka, oczywiście w stanie, nazwijmy to - surowym.


Wycięte ze sklejki elementy czarownicowego domku.
Połączenie wszystkich elementów domku w jedną całość nie było czynnością zbyt skomplikowaną. Nie obyło się jednak bez pewnych modyfikacji, jak to bowiem zwykle bywa - pewne rzeczy wychodzą dopiero - jak to się mówi - "w praniu". Domek miał mieć otwieraną tylną ścianę, po to, aby można było go urządzić, ale także i oczywiście zobaczyć, jak nasza Czarownica sobie pomieszkuje. W trakcie pracy uznaliśmy jednak, że praktycznie byłoby także zrobić uchylany jeden płat dachu, gdyż wtedy wygodniej można by zajrzeć do środka domku. W związku z tym pomysłem musiał zostać także zmodyfikowany sufit (właściwie strop pokoju Baby Jagi, aby był wyjmowany - gdyż inaczej wykonanie uchylnego dachu nie miałoby sensu. Trochę więc było trochę zamieszania, ale ostatecznie wszystko się udało.
Gotowy dom z zewnątrz został "otynkowany" pastą strukturalną, do złudzenia przypominającą tynk tzw. "baranek". Gdzieniegdzie wykonałam "odpryski tynku, spod których wyglądają stare cegły (wykonane ze szpachlówki Fluggera). Komin, umieszczony na jednej ze ścian oraz podmurówka domku są obłożone naturalnymi kamykami z naszego ogródka, przyklejonymi na klej do glazury. Stolarka, czyli okna i drzwi wykonane są z balsy, a szyby z cienkiej, bezbarwnej plexi. Podłoga wewnątrz pomieszczenia mieszkalnego wykonana została również z drewna balsy, a ściany pomalowane zostały farbą akrylową z wykorzystaniem efektu tzw. "przecierki". O wyposażeniu już pisałam we wcześniejszych postach, więc powtarzać się nie będę. Zresztą, rozpisywać się więcej też nie będę. Czas na zdjęcia:


Widok ogólny czarownicowego domku.

Domek w zachodzącym, jesiennym słoneczku.
Widoczna ściana z kominem, a w tle fragment domu, który służył trochę za wzór.

Otwierana ściana i uchylany dach ułatwiają meblowanie domku,
a także jego oglądanie.

Baba Jaga wprowadziła się do domku przed wieczorem.

Czarownicowy warsztat pracy...

Obrazki na ścianie.

Nasza Czarownica chyba zadowolona.

A kiedy zapadnie noc, w domku Czarownicy pali się światło.

Czarownica, jak to czarownica.
W Halloween poleciała... chyba na Łysą Górę...

Jeszcze jedna uwaga. Wszystkie elementy wyposażenia, a także sam domek wykonane zostały z zachowaniem jednolitej skali, która wynosi 1:12.
Nie było prosto, ani szybko. Ale chyba warto było. Jak myślicie?

środa, 9 października 2013

Miniaturowy świat - ciąg dalszy

Jeszcze przez jakiś czas moje wpisy pozostaną w kręgu świata miniaturowych przedmiotów, przedmiocików właściwie... Dzisiaj mogę nieskromnie pochwalić się kolejnymi rzeczami, jakie wykonałam dla przybierającego coraz bardziej realne kształty domku dla mojej Baby Jagi, albo jak kto woli - Czarownicy, czy Wiedźmy. Jeśli ktoś nie bardzo wie o co chodzi, odsyłam do lektury kilku wcześniejszych wpisów, a teraz już do rzeczy.
Prezentowałam ostatnio wykonany częściowo samodzielnie, częściowo z wykorzystaniem gotowego mebelka dla lalek kuchenny kredens. Dzisiaj wzbogacił się on o stołową zastawę, do złudzenia (mam nadzieję) przypominającą porcelanową.


Kuchenny kredens już wypełniony.

A oto i mój "serwis" na stoliku.

Jak można dostrzec na zdjęciu na mój "serwis" składają się talerzyki duże i małe, półmiski, filiżanki ze spodeczkami i mogące mieć wszechstronne zastosowanie metalowe naczynie ozdobne. Część tego serwisu wykonana została przeze mnie z wykorzystaniem gotowych, miniaturowych talerzyków dla lalek, część zaś wykonana od podstaw przy użyciu papierowych pasków do quillingu. Motyw róży, użyty do ozdobienia naczyń (techniką dekupażu) pochodzi z własnego zdjęcia róży odmiany Biedermayer, jakie zrobiliśmy w czasie jednego z wypadów do Ogrodu Botanicznego w Powsinie k.Warszawy.


Róża odmiany Biedermeyer, która ozdobiła moją "porcelanę"

Przyszłe wnętrze wzbogaciło się także o wykonany m.in. z balsy drewniany, bujany fotel, zwany niekiedy "bujakiem".


Miniaturowy bujany fotel.

Elementy gięte tego mini-mebelka powstały właśnie z balsy - najlżejszego i bardzo wdzięcznego do modelowania drewna, bardzo rozpowszechnionego m.in. w modelarstwie lotniczym. Wycięte z niego elementy o odpowiednich rozmiarach i kształcie należy namoczyć w wodzie, przez co drewno staje bardzo podatne na niemal dowolne ukształtowanie. Wtedy to właśnie można z niego uformować niemal dowolnie powyginane kształty. Następnie należy drewno starannie wysuszyć i gotowe elementy posklejać w całość. Potem oczywiście wykończenie... malowanie, lakierowanie itp... Bujaczek będzie jednym z elementów wyposażenia babojagowego domku. Obok niego stanie też taka oto stojąca lampa z abażurem z najprawdziwszego jedwabiu:


Oto fotel z lampą

Lampę zrobiłam na bazie... patyczka do sprawdzania ciasta. Na niego to nawinęłam kolejne warstwy bristolu, aż powstał w miarę stabilny trzon lampy. Abażur został przygotowany według wzoru i tutorialu ze strony www.1inchminisbykris.blogspot.com. Zrobiony jest także z bristolu, który został następnie obciągnięty malowanym jedwabiem.

Abażur lampy

Po takich wyzwaniach zrobienie z balsy miniaturowego drewnianego cebrzyka...

Cebrzyk z balsy

... i uszycie pościeli na łóżko mojej Baby Jagi...

Mini-pościel na mini-łóżku.
... to był już prawie odpoczynek.

Wciąga ta zabawa. Oj wciąga...