wtorek, 10 lipca 2012

Do ogrodu

Strychy, piwnice, stare szopy, składziki, komórki to prawdziwe zagłębie rzeczy bezcennych. Zakurzone, brudne, zaniedbane i zapomniane, a często i solidnie zniszczone, stoją gdzieś w ciszy i ciemności czekając aż odkryje je jakiś wariat-pasjonat niepotrzebnych staroci, aż dostrzeże w nich to coś, co każe mu je wygrzebać, wydobyć na światło dzienne, otrzepać z kurzu, obejrzeć w pełnym słońcu i mruknąć do siebie samego "zrobię z ciebie cudo".


Dokładnie tak było z naszą sieczkarnią. Dostaliśmy ją od naszego sąsiada, który zamierzał oddać jej metalowe części na złom, a drewniane spalić w piecu. Za wyrażoną przez nas chęć zajęcia się tym bezużytecznym już dla niego przedmiotem dostaliśmy jeszcze w pakiecie: 4 metalowe koła od wozu, jedno koło od wozu drewniane, siewnik do warzyw. Wszystko w stanie podobnym do stanu sieczkarni, czyli mocno nadszarpnięte zębem czasu, przyprószone kurzem, gdzie nie gdzie podrdzewiałe, gdzie nie gdzie ułamane... Jak to starocie.


Sieczkarnia od razu została przeznaczona do ogrodu. Prace konserwatorskie nie trwały zbyt długo, nie były tez zbyt skomplikowane. Zaczęliśmy od oczyszczenia z rdzy metalowych części mechanizmu. Po tym zabiegu okazało, się, że malowanie jakąś wymyślną farbą typu "prosto na rdzę" nie jest zabiegiem absolutnie koniecznym. Przeszliśmy więc do oczyszczenia drewnianej konstrukcji. Po dokładnym usunięciu brudu, kurzu, resztek starych farb, całość pokryliśmy impregnatem do drewna w kolorze ciemnego orzecha. Po dokładnym wyschnięciu impregnatu, nastąpił kulminacyjny punkt prac: nakładanie zdobienia. Uznaliśmy, że najodpowiedniejszym motywem do ozdobienia naszej sieczkarni będzie rysunek przedstawiający kosz wypełniony kwiatami i owocami. Wszak dla sieczkarni przeznaczyliśmy role kwietnika w naszym ogrodzie.
Nałożenie rysunku na powierzchnie drewniane wykonano przy pomocy techniki klasycznego dekupażu, tyle że lakierowanie musiało być zdecydowanie bardziej staranne z uwagi na to, iż sieczkarnia nasza z założenia stać ma pod gołym niebem czyli być narażona na wpływ wszelkich czynników atmosferycznych.
Efekt? jak widać:


Oto nasza "zrewitalizowana" sieczkarnia
rozpoczyna swoje nowe życie
jako ogrodowy kwietnik

Ujęcie z drugiej strony

A oto szacowne urządzenie w trakcie ozdabiania metodą dekupażu.

Siewnik do warzyw, stanowiący "gratis" do sieczkarni
dopiero czeka na swoją kolej

To nasze pierwsze doświadczenie z dekupażem przeznaczonym do stałej ekspozycji na zewnątrz. Doświadczenie bardzo interesujące.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz