poniedziałek, 27 maja 2013

Sobota w Rawie

Sporo pracy w Lamusikowej pracowni ostatnio, trudno więc o czas na blogowanie... Ale w sobotę zrobiliśmy sobie przerywnik, bo otrzymaliśmy zaproszenie na wyjazd do Rawy.
W Rawie (chodzi o Rawę Mazowiecką)odbyła się Rawska Majówka. W jej ramach także promocja świeżutko wydanej książki autorstwa pani Barbary Bielawskiej-Dębowskiej, pt. "Wesołowscy z Rawy". Książkę dopiero od paru godzin mamy w swoim posiadaniu, więc nie powiemy jeszcze o czym ona jest, ale z tego co nam jest wiadome, to historia wielce dla miasta Rawy zasłużonej rodziny Wesołowskich. Promocja oczywiście połączona była ze spotkaniem z autorką książki, bardzo sympatyczną panią, która ze swadą i bardzo interesująco opowiadała na spotkaniu, jednak nie o ludziach, bo o tych - jak sama stwierdziła - można przeczytać w książce, ale o miejscach w Rawie związanych z tą rodziną. Z jej opowieści dowiedzieć się można było naprawdę ciekawych rzeczy, o historii istniejących i nieistniejących już niestety miejsc w Rawie lub jej bezpośrednim sąsiedztwie związanych z historią Wesołowskich z Rawy. Dla porządku dodajmy, że książkę wydało miejscowe wydawnictwo WAM, a gościny dla jej promocji użyczyło Muzeum Ziemi Rawskiej.
A skąd my się wzięliśmy na tej promocji? Ano stąd, że rodzina Wesołowskich jest daleko, bo daleko, ale spokrewniona z nami. To tak na marginesie.
To był naprawdę ciekawie spożytkowany czas.

Okładka książki

Oczywiście nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy przy okazji nie wyszperali jeszcze czegoś dla siebie. Otóż, we wspomnianym już Muzeum Ziemi Rawskiej akurat trwa wystawa pn. Opowieść o niebieskim kwiecie. Krótka historia lniarstwa. No nie mogliśmy sobie odmówić przyjemności dokładniejszego przyjrzenia się tej ekspozycji. Po pierwsze dlatego, iż trudno o bardziej kojarzący się z lniarstwem rejon w Polsce, niż ten, z którego akurat do gościnnej Rawy przybyliśmy, czyli Żyrardów i jego okolice. A po drugie - wystawa składała się z eksponatów w dużej mierze (o ile nie w całości) przybyłych do rawskiego Muzeum z Muzeum Mazowsza Zachodniego w Żyrardowie właśnie. Na szczęście mieliśmy przy sobie aparat, więc nie możemy podzielić się tym, co zobaczyliśmy.

Muzeum Ziemi Rawskiej
Salonik babuni. Ekspozycja stała

Izba chłopska na ziemi rawskiej
Zwróćcie uwagę na zmyślne "sznurówki" na kołysce.
Miały chyba zapobiegać wypadnięciu maleństwa.

I już o lnie. Najprawdziwszy kołowrotek.

Gablota z wzorami tkanin lnianych, niestety nie współczesnych.

Najprawdziwsze krosno tkackie.
Jeszcze jedna uwaga na marginesie. W naszym domu ważną role pełni żyrandol wykonany właśnie z kołowrotkowego koła. To prezent, jaki dostaliśmy na nowy dom. Prezent nie tylko oryginalny, ale i praktyczny, jak widać na zdjęciu poniżej.

Żyrandol z kołowrotka.
W następnym wpisie wyjaśnimy tajemnicę nawału pracy w naszej lamusikowej pracowni. Zapraszamy.

2 komentarze:

  1. Świetna wystawa, a żyrandol jest ekstra, nadaje klimatu. Czekam na nowości z Waszej pracowni :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa sobota,tyle wrażeń.
    Też czekam na wiadomości z Waszej pracowni:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń