sobota, 2 lipca 2016

Zapiski z budowy...

... oczywiście z budowy domku dla Barbie, o którym pisałam w przedostatnim wpisie. Dziś krótka relacja z tego jak powstawał.
 Nawet laik wie, że każde poważniejsze przedsięwzięcie, a budowa domu z pewnością do takich należy, nawet jeżeli jest to tylko domek dla lalek, zacząć się powinno od przygotowania projektu. Nie inaczej było i w tym przypadku. Zanim więc przystąpiłam do piłowania, wiercenia, stukania, pukania, szlifowania, klejenia, czy malowania czegokolwiek, najpierw musiałam sobie ten domek wymyślić, a potem to wymyślenie przelać na papier, aby zostało po nim cokolwiek, jak już mi z tej głowy uleci. Tak powstały całkiem poważne plany przyszłego domku dla Barbie.
 
Kiedy na papierze już "wszystko grało" mogłam przystąpić do działania. Na podstawie planów sporządziłam specyfikację potrzebnych formatek ze sklejki, z których powstać miały poszczególne ściany domu, czyli krótko mówiąc jego konstrukcja. Sklejkę do odpowiednich kształtów i rozmiarów przycięto za stosunkowo niewielką opłatą w warsztacie stolarskim. Mając tak przygotowane materiały mogłam z nich "złożyć" domek, mocując łącząc ze sobą poszczególne ściany przy pomocy starej, sprawdzonej metody czyli wkrętów i kołków.


 
A oto efekt pierwszego etapu pracy, czyli stan surowy otwarty... Jak widać na zdjęciu, domek ma trzy kondygnacje, plus użytkowe poddasze pod skośnym dwu spadzistym dachem. Kolejnym etapem było dobranie odpowiednich tapet do ścian poszczególnych pomieszczeń. Do wykończenia wnętrz postanowiłam wykorzystać dostępne w sklepach samoprzylepne okleiny, które zakupiłam gotowe w kolorach i wzorach dobranych do konkretnych pomieszczeń.


Kolejnym etapem było zapewnienie komunikacji pomiędzy poszczególnymi kondygnacjami. Ze względu na szczupłość miejsca we wnętrzach poszczególnych pomieszczeń postanowiłam, że schody połączą tylko drugą kondygnację z użytkowym poddaszem, zaś komunikacja pomiędzy parterem, pierwszą i drugą kondygnacją zapewniona zostanie przy pomocy... windy. Takie rozwiązanie pozwoliło zaoszczędzić sporo miejsca.

 


Zamontowanie schodów wymagało zachowania sporej precyzji i wykonania dodatkowych wycięć w podłogach i stropach.

   


Podobnie jak i wykonanie windy, widocznej na zdjęciu po lewej stronie parteru wymagała wycięcia odpowiednich miejsc umożliwiających jej przemieszczanie się pomiędzy kondygnacjami. Po wykonaniu tych prac, mogłam ostatecznie wykończyć wnętrza poszczególnych pomieszczeń. Po tym etapie pracy domek, wreszcie zaczął przypominać domek...
Pozostało jeszcze wykończenie zewnętrzne. Ściany pomalowałam farbą akrylową, a płaszczyzny dachu zamiast dachówek wykończyłam zmywalną tapetą ze wzorem w... serduszka.


Na koniec postanowiłam w sposób szczególny ozdobić tylną, zewnętrzną ścianę domku, poprzez naklejenie na niej kolorowych "okienek". Pomyślałam sobie bowiem, że w czasie gdy domek nie będzie używany do zabawy, to można go będzie po prostu odwrócić frontem do ściany, wówczas jego wnętrze i wszystko co się w nim znajduje będzie "bezpieczne". W takim wypadku jednak, dobrze by było by tylna ściana domu, która wówczas staje się ścianą frontową, była wykończona w jakiś szczególny sposób. Stąd przyszedł mi do głowy pomysł na takie oto okienka, jak widać na zdjęciu poniżej. 




W taki oto sposób, od podstaw czyli od projektu, powstał domek dla lalki Barbie.
Następnym razem napiszę o jego wyposażaniu.

3 komentarze: