Serdecznie witamy na
stronie Lamusika
Bez względu na to,
czy znalazłeś się tutaj celowo, czy przypadkiem, czy jesteś tutaj po
raz pierwszy, czy odwiedzasz nas po raz kolejny - witamy Cię równie
serdecznie.
Lamusik
to twór szczególny. Nie jest to firma (przynajmniej na razie),
nie jest
to sklep internetowy, nie jest to typowy warsztat usługowy. To miejsce
wymyślone przez nas jako nasz nowy sposób na życie. Inne niż to
pośpieszne, zaganiane, nerwowe, pośród rzeczy masowych, najczęsciej
niezbyt urodziwych. Inne niż spędzane w korkach, w zaduchu
samochodowych spalin, w ciągłej pogoni za nieuchronnie uciekającym
czasem, kórego zawsze za mało, który zawsze ucieka za szybko.
Lamusik
stworzył się właściwie sam, kiedy z zatłoczonego, dusznego,
nerwowego
miasta przeprowadziliśmy się na wieś. Spokojną, cichą, zieloną.
Posiadłość, która nam się trafiła położona jest na skraju wsi. Teraz
mamy tam dom, przy nim spory kawałek działki, własny las i łąkę. Nagle
odkryliśmy, że czas nie musi pędzić jak szalony, zegarek nie jest
niezbędnym atrybutem codziennego życia, a ludzie potrafią znaleźć czas,
aby nie tylko załatwić sprawę, ale i porozmawiać ze sobą. Nagle
odkryliśmy, że drzewa potrafią być wyższe od niejednego miejskiego
domu, ptaki mają gniazda, w których wychowują swoje pisklęta, że za
płotem przechadzają się sarny, a bociany naprawdę wracają co roku do
tych samych miejsc. Inny świat...
Nic więc
dziwnego, że w tak magicznym miejscu zapragnęliśmy mieć równie
magiczne
rzeczy. Nie chińskie, produkowane w tysiącach sztuk, plastikowe,
sztuczne, nie zawsze też urodziwe. Ale własne, niepowtarzalne,
stworzone przez siebie... Tak właśnie powstał Lamusik. Z potrzeby
piękna, z przekonania, że zwykłe rzeczy mogą wyglądać naprawdę
niezwykle, jeżeli sercem i wprawnymi rękami tchnie się w nie duszę.
Bo
rzeczy, jak ludzie, też mogą mieć duszę...
Jeśli ten
krótki wstęp Cię zainteresował - zapraszamy na dalsze strony tego skromnego bloga. Pojawią się już niebawem. Jeśli nie, to też zapraszamy, bo zawsze jest
nadzieja, że dalej może być tylko lepiej.
Kamusie, czyli my
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz