sobota, 28 września 2013

Miniaturowy świat

Dawno, dawno temu w Warszawie, w samym centrum miasta był sobie duży sklep o nazwie Centralna Składnica Harcerska, a w nim oprócz harcerskich mundurków, krótkich spodenek, plecaków, chlebaków i innych harcerskich przyborów, także rozliczne akcesoria dla wszelkiego rodzaju modelarstwa. Kto miał to szczęście i pamięta tamten sklep, ten pamięta także na pewno eksponowaną na jego głównej wystawie imponującej wielkości makietę kolejki. To było prawdziwe cudo. Po miniaturowych torach jeździły miniaturowe pociągi, mijały miniaturowe stacje, miniaturowe mosty przerzucone nad miniaturowymi rzeczkami, a ruchem sterowały miniaturowe semafory. Przed wielkim oknem, za którym znajdowało się owo cudo, w godzinach, w których makieta była uruchamiana gromadził się spory tłumek nie tylko dziecięcej i młodzieżowej widowni, urzeczonej urokiem miniaturowego świata.

To wspomnienie z czasów dzieciństwa wróciło teraz, kiedy sama próbuję stworzyć swój miniaturowy świat, o którym już na tym blogu wspomniałam.
Oczywiście, nawet nie śmiem mierzyć się, choćby i w myślach tylko, z wyzwaniem stworzenia czegoś, co zbliżałoby się ledwie rozmiarami, rozmachem a i precyzją wykonania do owej kolejki z Harcerskiej Składnicy. Niechaj pozostanie niedoścignionym wzorem! Ale taki domek dla Baby Jagi... No w końcu czemu nie?

Pomysł, który zrazu wydawał się szalony i raczej mało możliwy, oto przybiera coraz bardziej realne kształty. Po kuchni, którą prezentowałam już na tych łamach, teraz powstały kolejne elementy wyposażenia domku dla mojej bezdomnej jak dotąd Baby Jagi. Tym razem sprzęty bardziej do pokoju.


Baba Jaga może wreszcie spocząć na swoim zydelku.

Oto "stołowy komplet" do domku.

Łóżko z boku...

...i z nieco innej perspektywy.
Ten kredens powstał z połączenia
gotowej części górnej (z domku Hello Kitty)
z wykonaną przez mnie częścią dolną.

Kufer z wypukłym wiekiem powstał właśnie z modelarskiej tektury.

Kufer widziany z boku.

Kufer ma otwierane wieko.

Jest też "przedwodociągowa" umywalka...

Miska oczywiście wyjmowana.

A oto dotychczasowy urobek.
A właściwie dorobek - dorobek Baby Jagi.
Wszystkie prezentowane tutaj miniaturowe sprzęty zostały wykonane własnoręcznie i od podstaw w lamusikowym warsztaciku. Materiały użyte do wykonania tych miniaturek nie są zbyt wymyślne. Przeważnie to zwykła, cienka sklejka (im cieńsza tym lepsza), oraz modelarska tektura, z której w miarę wygodnie formuje się nieco bardziej skomplikowane kształty. Na bardziej wymyślne materiały do pracy, przyjdzie czas niebawem, bowiem do dalszej pracy zamierzam wykorzystać m.in balsę - najlżejsze drewno, używane m.in w modelarstwie lotniczym. Modeluje się z niego różne wymyślne kształty mocząc je w wodzie, a następnie, po uformowaniu - susząc. Ale to przyszłość, choć nie tak znowu odległa. Zresztą, niezależnie od tego, z czego nasz miniaturowy świat powstanie bez jednego na pewno stworzyć go się nie uda: bez ogromnej cierpliwości i długiej, żmudnej nużącej wręcz pracy.
Ale to przecież nic nowego.

3 komentarze:

  1. Wygląda to przepięknie! Te mebelki mają w sobie niepowtarzalny urok i pewnie ich wykonanie wymaga nie lada cierpliwości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowite! ach jakie to sliczne! sama bym takie chciała mieć:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Małe jest piękne! Kredens zachwyca a taką umywalkę... pamiętam z domu mojej babci :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń