czwartek, 28 marca 2013

Przedwielkanocnie


Pracowity czas nam się trafił przed Świętami Wielkiej Nocy, więc i czasu na blogowanie za wiele nie pozostawało. Pisankowe szaleństwo zagościło w naszej pracowni na długo przed Świętami i zajęło nam sporo czasu. Efektami (choć to nieskromnie) chwaliliśmy się sukcesywnie, a za wszystkie komentarze bardzo dziękujemy.
Musimy się też pochwalić, że nasze pisanki (i nie tylko) zadebiutowały na najprawdziwszej witrynie najprawdziwszego sklepu w roli oferowanych do najprawdziwszej sprzedaży ozdób wielkanocnych. Ów sklepik to niewielka, ale bardzo przytulnie urządzona kwiaciarnia na warszawskim Ursynowie (znającym te okolice dopowiadamy, że chodzi o bazarek na Kabatach), która w swojej ofercie ma nie tylko kwiaty, ale także, jak to teraz kwiaciarnie w zwyczaju mają, różnego rodzaju prezenty, upominki, ozdoby, dekoracje - słowem po prostu ładne rzeczy, oczywiście najchętniej - ręcznie wykonane lub zdobione. Trafiliśmy tam przypadkiem chociaż może niezupełnie, bo w tamtych okolicach często bywamy z racji odwiedzin rodzinnych, zajrzeliśmy do tego urokliwego sklepiku, zgadało się z sympatyczną Panią Agatą (Pozdrawiamy!) no i skończyło się tym, że nasze pisaneczki wylądowały na sklepowej wystawie. Zadebiutowały tam - dodajmy nieskromnie - z  niejakim powodzeniem, o tym jednak rozpisywać się nie będziemy, żeby nie zapeszać.

Ta oto sympatyczna kwiaciarnia przygarnęła nasze pisanki

Oto i one, w sklepowej witrynie, razem z innymi ozdobami świątecznymi.

Dla porządku dodamy, że u Pani Agaty znalazły życzliwość nie tylko nasze pisanki, ale i inne owoce naszych lamusikowych starań. No i dobrze, niech idą między ludzi... Niech cieszą ich oczy i radują duszę. Dziękujemy, Pani Agato!



I na tym zakończyliśmy przedświąteczne przygotowania w naszej pracowni. Ponieważ jednak natura nie znosi próżni, płynnie i niepostrzeżenie przeszły one z przygotowań warsztatowych w przygotowania domowe. Na Święta w tym roku nikt do nas nie przyjeżdża, może i dobrze, bo drogi śniegiem zawiane, jak nigdy jeszcze na Wielkanoc. W tym roku to my się wybieramy z wizytą, a ponieważ wybrać się z pustymi rękami nie wypada, więc z pracowni przenieśliśmy się do kuchni... Pierwsze efekty naszych kuchennych potyczek, są następujące:

Mazurek wielkanocny pierwszy....

...i jeszcze jeden mazur(ek) dzisiaj...

A przy kominku rosną jeszcze wielkanocne baby...
Oj zapachniało w kuchni Świętami, zapachniało... 
A ponieważ już chyba nie będzie czasu na kolejny wpis, więc wszystkim odwiedzającym naszego bloga życzymy zdrowych, spokojnych, ciepłych i rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy.
Wszystkiego najlepszego!!!


czwartek, 14 marca 2013

O pisankach po raz ostatni

Witamy.
Dziś jeszcze o pisankach, ale już po raz ostatni, na naszym blogu.
W Lamusiku sezon pisankowy dobiegł końca. Wydmuszki nieprzerobione na pisanki poczekają do przyszłego roku, a te przerobione - już powędrowały do miejsc swojego przeznaczenia. Możemy wreszcie odetchnąć z ulgą, złapać trochę oddechu i zabrać się za inne prace, które ostatnio za sprawą pisankowego szaleństwa, trochę nam się zaniedbały.
Ale zanim napiszemy o powrocie do naszej lamusikowej codzienności, jeszcze kilka pisankowych akcentów.
Na "ostatni" ogień (w końcu jak jest pierwszy ogień, to może też być ostatni) poszły wykonane z tworzywa gotowe jajeczka, wielkości tych kurzych, które ozdobiliśmy w sposób tradycyjny: malując, lakierując, zdobiąc w różne wzorki. Całość umieściliśmy w koszyczku i dodaliśmy do towarzystwa uroczego zajączka, którego nabyliśmy drogą kupna w jednym z marketów w sposób zupełnie dla nas niespodziewany. Całość wygląda mniej więcej tak:


Pisankowy koszyczek z zajączkiem

Pisanki są na długich patyczkach...

... a także i w koszyczku, na zielonej wyściółce

Naszą skromną pracownię opuściły też ostatnie pisanki wykonane z gęsich wydmuszek, które w tym roku stanowiły zdecydowanie główny nurt naszej pisankowej aktywności. Zdobione w sposób mieszany, trochę dekupażu, trochę malowania, trochę sztucznych, błyszczących koraliczków...

Ostatnie z wydmuszek gęsich. W tym roku oczywiście.

I tym oto sposobem szczęśliwie przebrnęliśmy przez okres przygotowania przedświątecznych ozdób na wielkanocne stoły. Kilka gęsich wydmuszek jeszcze nam zostało, więc w przyszłym roku będziemy mieli od czego zacząć przedwielkanocny sezon.



Pozdrawiamy serdecznie, a przy opkazji dziękujemy za wyróznienie naszego bloga przez decouart.poddasze (tutaj). Do tego wyróżnienia odniesiemy się w najbliżyszym wpisie, na razie tylko wielkie dzięki :-)

środa, 6 marca 2013

Jeszcze o pisankach

Pisankowe szaleństwo - jak widać po Waszych blogach - trwa nie tylko w Lamusiku. Cóż, nie ma się czemu dziwić - wszak Święta zbliżają się naprawdę wielkimi krokami. A widomym tego dowodem jest jest coraz bardziej słoneczna, ciepła i coraz bardziej przypominająca wiosnę, pogoda. Co prawda nocą jeszcze mróz ścina wodę w ptasich poidełkach, ale w dzień już coraz przyjemniej wyjść na dwór. No i niedługo przyjdzie pora, aby chyba zabrać się za wiosenne porządki w obejściu i ogrodzie.
Tymczasem jednak kontynuujemy nasze pisankowe eksperymenty, mając nadzieję uświetnić efektami naszych wysiłków wielkanocne stoły nie tylko rodziny i znajomych. A oto nasz ostatni "urobek"

Pisanki z w wiosenne kwiatki z ozdobnym napisem.

Te wydmuszki potraktowane zostały,
po pomalowaniu oczywiście
pasmanterią i motylkami.z... kalkomanii.

A cały nasz tegoroczny "pisankowy urobek"
pakowany jest w takie oto kartonowe pudełeczka.

W kartonikach wydmuszki do nas przyjechały.
My tylko je co nieco przyozdobiliśmy,
(i wydmuszki i kartoniki)
żeby wyglądały nieco ciekawiej.
No i oczywiście podpisaliśmy się na każdym z nich

Tyle na teraz. Ale chyba nie obejdzie się bez jeszcze jednego pisankowego wpisu. W końcu Święta są tylko raz w roku.