niedziela, 22 grudnia 2013

WESOŁYCH ŚWIĄT !!!

Ani się obejrzeliśmy, a Święta tuż tuż.... 
Z tej okazji wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom naszego bloga, i tym stałym, i tym zaglądającym od czasu do czasu, i tym zupełnie przypadkowym, słowem wszystkim - chcielibyśmy złożyć jak najlepsze  życzenia dobrych, spokojnych, pogodnych i udanych Świąt.


Ps. Niestety, nikt nie nadesłał maila ze złapanym licznikiem naszego bloga. Plastuś zostaje więc na razie u nas, a do tematu wrócimy po Nowym Roku.

środa, 18 grudnia 2013

W klimacie Świąt

Pozostaję nadal w mocno świątecznych klimatach.
Po bombkach, miniszopce i zimowym miasteczku pod szklanym kloszem, powstało jeszcze kilka, ostatnich już drobiazgów tematycznie związanych z Bożym Narodzeniem.
Pierwszy z nich to bożonarodzeniowy stroik na drzwi wykonany ze sztucznego igliwia (zazwyczaj tworzyło ono ozdobną grilandę pod powałą naszego domu) w tym roku jednak postanowiłam wykorzystać ją w inny sposób i zrobiłam z niej stroik na drzwi, uzupełniając igliwie... orzechami. Wyszło z tego coś takiego:

Świąteczny stroik na drzwiach domu

W świątecznych klimatach ozdobiłam też (metodą dekupażu) trzy białe świece, tworząc z nich taki oto komplecik.


Komplet świątecznych świec.
Z jednej strony...

... i z drugiej

I na koniec całkiem sporych rozmiarów styropianowa bombka, którą także ozdobiłam wykorzystując tradycyjny dekupaż. Zawisła pod naszym kołowrotkowym żyrandolem, a ponieważ jest styropianowa, to można bezpiecznie zawadzać o nią głową, bez szkody dla głowy i bombki oczywiście.



Bombka, a raczej prawdziwa "bomba".
Na szczęście to tylko styropian

Widok z drugiej strony

I nasza bombka na swoim miejscu

Tyle... Pora zakończyć radosną, przedświąteczną twórczość i zabrać się za przygotowania do Świąt w zupełnie innej dziedzinie. Głównie kulinarnej, ale nie tylko.
Przypominam o zabawie w łapanie licznika lamusikowego bloga.

niedziela, 15 grudnia 2013

Miniaturowe miasteczko pod kloszem

Dzisiaj chcę Wam pokazać moje najnowsze "dzieło", będące kontynuacją dominujących ostatnio w lamusikowej pracowni zainteresowań, że tak powiem: miniaturystycznych (kto zagląda od czasu do czasu na tego bloga, wie o co chodzi, a kto nie wie, zachęcam do lektury wcześniejszych wpisów). Ponieważ jednak czas przedświąteczny nastraja specyficznie, także do pracy, zatem umyśliłam sobie zrobić mini-miasteczko w zimowej, bożonarodzeniowej scenerii. W miarę jak pomysł dojrzewał, pomyślałam sobie, że dobrze by było coś takiego zamknąć w jakąś jedną, zwartą całość... Tak oto powstało to coś, co prezentuję na zdjęciach poniżej.
Na okrągłej sklejce o średnicy około 30 cm rozmieściłam poszczególne, własnoręcznie wykonane, miniaturowe domki, drzewa, postacie, pociąg, samochód, a nawet... sanki i śniegowego bałwanka. Śnieżna pokrywa wykonana została z białej szpachlówki Fluggera, domki skleiłam z kartonu postacie wykonałam z masy Fimo. Z ciekawostek: tory dla lokomotywki ułożyłam z... makaronu typu spaghetti. A np. widoczne na jednym ze zdjęć sanki - wykonane zostały z balsy.
Całość po wykonaniu przykryłam szklanym kloszem (kupiony w Ikei), który został sklejony na trwałe z podstawą. W ten sposób powstało coś w rodzaju super-bombki, a właściwie bomby bożonarodzeniowej. Całość przyozdobiona została sztucznym igliwiem, aby jeszcze bardziej podkreślić bożonarodzeniowy charakter. Tyle słów, teraz niech przemówią obrazy:

Moja bożonarodzeniowa super-bomba.
Nie byle co, 30 cm średnicy

Ryneczek miniaturowego miasteczka pod kloszem.
Oczywiście z choinką

Na podwórku jednego z domów dziecko lepi bałwana

Na tym podwórku stoją sanki.
Właściciel "pojazdu" pewnie w domu, na ciepłej herbacie

Na tym podwórku pojazd dużo poważniejszy.
Ale śniegiem go przysypało

Do miniaturowego miasteczka dochodzi miniaturowa linia kolejowa...

...która prowadzi do miniaturowej stacyjki

I ostatnie już ujęcie...


I jak Wam się podoba to "coś", co powstało z nieprzeminionej jeszcze fascynacji miniaturkami przesiąkniętej przedbożonarodzeniowym klimatem?

niedziela, 8 grudnia 2013

Złap licznik!!!

Licznik odwiedzin na lamusikowym blogu powoli, ale nieubłaganie zbliża się do zaklętej kiedyś dla nas liczby 10-ciu tysięcy. Z tej okazji Lamusik ogłasza, znaną Wam zapewne zabawę w tzw. łapanie licznika.

Otóż osoba, która odwiedzi tego bloga jako 10-cio tysięczna otrzyma upominek w postaci... ręcznie wykonanej figurki Plastusia, który tym razem będzie przystrojony w mikołajkową czapeczkę i okolicznościową szarfę. 
Figurka jest całkiem spora, bo ma 10 cm, a wykonana jest z masy polimerowej.

Nagroda w konkursie Złap Licznik.
Plastuś ma jeszcze ołówek

Każdy konkurs powinien mieć jakiś regulamin, a przynajmniej jakieś zasady. My, nie będziemy w tym względzie zbytnimi formalistami, więc ustalamy jedynie co następuje:

Nagrodę otrzyma osoba, która na naszego maila nadeśle zrzut ekranu z licznikiem wskazującym 10.000 odwiedziny na naszym blogu.

Gdyby (historia "łapania liczników" podobno zna takie przypadki) "dziesięciotysięczników" było więcej wówczas osobie, której e-mail dotrze jako kolejny zaproponujemy inny upominek, lub - jeżeli zechce poczekać - wykonaną specjalnie dla niej kolejną figurkę Plastusia.

Gdybyśmy nieopatrznie dziesięciotysięczną wizytę na blogu złożyli sobie sami, wówczas konkurs przesuniemy na łapanie innego wskazania naszego licznika, o czym oczywiście poinformujemy na blogu.

Zabawa jest otwarta dla wszystkich odwiedzających naszego bloga, nie wymagamy umieszczania na Waszych blogach informacji o niej, linków, baneru itp, chociaż oczywiście jeżeli ktoś by chciał to uczynić - będzie nam bardzo miło. Za banerek myślę, że może posłużyć powyższe zdjęcie mikołajkowego Plastusia z okolicznościową szarfą.

To chyba wszystko w tym temacie. Zapraszamy do zabawy. Plastuś czeka. Powodzenia.

czwartek, 5 grudnia 2013

Idą Święta...

"Krok po kroku, krok po kroczku, najpiękniejsze w całym roczku... Idą Święta...", jak mówi, a właściwie raczej śpiewa, znana piosenka radiowej trójki. Tak, tak... coraz bliżej do tych najpiękniejszych chyba dni w całym roku. Ani się obejrzeliśmy, a tu już roczek śmignął i tylko patrzeć, jak będziemy znowu ubierać choinki, stroić świąteczne stoły, kompletować gwiazdkowe prezenty. Jeszcze nie jutro, jeszcze nie pojutrze, ale już coraz bliżej...
Tradycyjnie już grudniowy czas w lamusikowej pracowni wypełniony jest głównie tworzeniem świątecznych bombek. W tym roku nieco skromniej, nieco mniej, niż w poprzednim, bo i z czasem dość skąpo (sporo pochłonęły go miniaturkowe wariacje, o których jeszcze za chwilę) i sporo innych spraw na głowie. Tym niemniej jednak kilka świątecznych ozdób powstało:






Jak widać na załączonych obrazkach w tym roku, w bombkach dominują zimowe scenerie z ośnieżonymi domkami, choinkami, sankami itp.
Z zeszłego roku pozostała mi jeszcze jedna figurka w stylu vintage, którą wykorzystałam w taki oto sposób:


 Ale najbardziej z tegorocznej bożonarodzeniowej "twórczości" podoba mi się taka oto bombka z Mikołajem:


Wszystko w środku tej bombki wykonałam samodzielnie. Mikołajka z masy termoutwardzalnej. Trzymane przez niego narty, z balsy, a stojące obok stoją sanie z modelarskiej tektury. W saniach, jak na prawdziwego Mikołaja w przedświątecznym czasie przystało pełno jest pudeł z prezentami.


Bardzo mi się też podoba prosta w sumie rzecz, jaką zrobiłam ze starej szafki na klucze i świątecznej, grającej kolędę pocztówki, przedstawiającej Boże Narodzenie w betlejemskiej stajence. Wyszła z tego prosta, ale mnie - urzekająca, może właśnie swą prostotą - bożonarodzeniowa miniszopka.

Szopka zrobiona ze starej szafki na klucze.
Nie widać na zdjęciu światełek, umieszczonych
pod zadaszeniem

Zbliżenie na najważniejszy element mojej szopki

Na zakończenie tego wpisu, na chwilę powrócę jeszcze do nieświątecznego tematu czyli miniaturowego fotela dla mojej Baby Jagi, czy jak kto woli Czarownicy.
Otóż pod wpisem o tymże foteliku Lucy (z blogu Lucy w głową w chmurach) zasugerowała w swoim komentarzu, że w takim fotelu to Czarownica powinna robić na drutach. Czarownicy się chyba spodobał ten pomysł bo oto, kiedy dzisiaj zajrzałam do jej domku ujrzałam taki oto obrazek:

Czarownica robi na drutach szalik...
Czapka, już zrobiona, leży na stoliku

Spodobało się chyba to zajęcie Czarownicy, bo nie odpuszcza nawet wieczorami, które jak wiadomo teraz są długie, choć jeszcze wcale nie zimowe...

Jesienny wieczór w czarownicowym domku

Lucy bardzo dziękuję za sugestię, a wszystkim za komentarze, które pozostawiacie po wizycie ma tym blogu. To miłe z Waszej strony i bardzo Wam za to dziękuję.